ON -wierny cień
Kolejna nieprzespana noc,
następny zmarnowany dzień,
pomału gubię własny kształt,
pozostał ze mną tylko CIEŃ.
Ten wierny kompan mych rozterek
w milczeniu śledzi kroki me
i tak naprawdę to ON jeden
zrozumieć moją duszę chce.
Czemu się snuje za mną zimą,
czemu mi towarzyszy latem?
Nie jest mi przecież nikim bliskim,
choć tak w istocie jest mym bratem.
Próbuję czasem go zostawić,
gwałtownym zwrotem zmylić trop,
lecz ON tym wszystkim się nie zraża
i nadal twierdzi żem swój chłop.
Myślałem, że się boi nocy,
gdy znika w dali promień słońca.
Jemu wystarcza płomyk świecy
by być przy tobie aż do końca.
ON przecież nie ma wolnej woli
i jest do cna uzależniony,
nie może szeptem nic powiedzieć,
choć wysłuchuje wszystkie tony.
ON się nie skarży na swój los
i ze zmęczenia też nie jęczy,
potrafi kolorowym być,
lecz tylko wtedy gdy jest w tęczy.
Często chcę wrzasnąć coś do niego,
a nawet warknąć ' poszedł won ',
lecz kiedy wszyscy już odejdą
to pozostanie właśnie ON.
Gdy najczarniejsze przyjdą noce
i już nie wstanie nowy dzień,
ON nadal będzie obok ciebie
Twojego krzyża wierny CIEŃ.
Komentarze (3)
Czy to jest dobrze, że nasz cień,
choć tak wytrwale przy nas klęczy,
nigdy zastąpić nie chce nas,
i w niczym nigdy nie wyręczy?
Na egzystencjalne boleści dobrze robi dystans
do siebie i .. poczucie humoru.
I można to u Ciebie znaleźć.
Bardzo mi się podoba, coś jest w twoim wierszu, dobrze
się czyta, a rymy nie sprawiają wrażenia wciśniętych
na siłę.
Szkoda tylko, że tak mało osób przeczytało ten
utwór...