Ona
Do niej nic wcale nie dociera
Skarżyć na niego też nie może
Bo przecież dzisiaj jest niedziela
Ksiądz był wygłosił słowo Boże
I tak cudownie wytłumaczył
Czym jest powinność każdej żony
Jaką miłością mąż ją raczy
Że do małżeństwa jest stworzony
Choć czasem przyjdzie ciut na bani
I może trąci ją niechcący
Pozwoli sobie za coś zganić
Lecz tylko wtedy gdy jest śpiący
A ona musi to zrozumieć
Siniaki pudrem przykrywając
Traktował ją jak zbędny śmieć
Okropny ból przy tym zadając
Jutro łaskawie jej wybaczy
I do spowiedzi rano pójdzie
Ksiądz tam pokutę mu wyznaczy
Reszta na sucho pewnie ujdzie
Czemu kościoła to nie dziwi
Nie protestują parafianie
Czy to chrześcijanie są prawdziwi
Lepsi już byliby poganie
Komentarze (4)
Wiersz bardzo wymowny i potrzebny. Przemoc w czterech
ścianach do dziś jest w nich zamknięta. Ludzie obok
wiedzą, ale wolą się nie wtrącać. Niestety.
Bardzo wymowny wiersz, pozdrawiam.
Dobry wiersz, jednakże przemoc, fizyczna i psychiczna
i cierpienie, dotyczy zarówno kobiet, jak i mężczyzn.
Pozdrawiam.
Wymowny wiersz, niestety często tak jest, iż o pewnych
rzeczach nie chce mówić się głośno, a nawet uważa, że
co Bóg złączył, tego nie można rozdzielić, ale czy to
słuszny pogląd? Z pewnością nie, jeśli jest w związku
jest przemoc i cierpienie.
Refleksja do zatrzymania...