Ona mieszka w innym mieście
Widziałem jej pąsy wstydliwie lica się
rumienią
Za moja to przyczyną i ja pokrywam się
czerwienią
Wiedziałem ze to jej okno, pod nim wartą
stałem godzinami
Spostrzegła mnie, ja ją , oczy skrzyżowały
się spojrzeniami
Otwarła okno firanka w swobodzie tańczy i
zasłania szyby
Ja odwracam głowę wstydliwie, lecz czynie
to na niby
Pragnąłem byś skinęła gestem, uśmiechem
zalotnym
Jak mogłem zobaczyć będąc głową dwrocony
tyłem
Lato, słonce w zenicie ja nie rzucam prawie
cienia
Tam z za firanką jesteś, a przecież ciebie
nie ma
Tak pragnąłbym twego głosu by chwilkę
pogwarzyć
Przyszło mi tylko patrzeć w okno i cicho
pomarzyć
Jechałem do odległego miasta gdzie ty i
twoje okno
Jestem tu, zbieram się na odwagę, w gardle
sucho
Tysiące gorących słów. było na naszych
ekranach
Nie zamienić paru słów to bolesna otwarta
rana
Konkluzja
inaczej się sprawy mają gdy oboje w
bezpiecznej oddali
Gdy konfrontacja –wstyd może i za słowa,
tak jakby się siebie bali
Autor:slonzok
Bolesłąw Zaja
Komentarze (9)
Piękna opowieść... Pozdrawiam Bolku :))
strach ma zawsze wielkie oczy odwagi a dzień następny
życzę by był uroczy..pozdrawiam miłego wieczoru.
odwagi chłopie
Do odważnych świat należy. Miłego Bolesławie:)
Brak odwagi nas blokuje. Pozdrawiam bardzo serdecznie
Bolesławie
mądrze i zyciowo - niestety . Potrzeba więcej odwagi ,
żeby w cztery oczy mówić równie otwarcie pozdrawiam :)
Bolesławie - dam ci punkt za autentyczną treść.
Zatrzymałeś mnie. Wiele z twoich przemyśleń pokrywa
się z moimi.
Pozdrawiam
Jurek
Świetny wiersz, bardzo mądry i trafny.
ładnie tak z myślą i zmysłem rozczarowania albo
rozczarowanie w konfrontacji większe może być
niż spotkanie nasycenia magnetycznego w:)