Opaska na twarzy
opaska na twarzy
po omacku dotykam gwiazd
silne dłonie ziemi trzymają wstążki
falistych dróg
wiatr smaga piaskiem
wiruje w tunelach
ktoś szeptem modli się o spokojny sen
na stole kalendarz pożółkłych kartek
zwiniętych w rulon
warstwy kurzu piętrzą się
paciorki łez pokrywają twarz
minione dni wpisane w labirynt
wspomnień
dęby rosną w siłę dumne piętrzą się
na poboczu tryska szczęście
słyszę trzask łamanych drzew
widzę ból i bezradność
widzę pustkę złamanych serc
Komentarze (5)
Ileż reelekcji i zadumy .Maski nosimy na różne
okoliczności żeby nie okazywać jacy jesteśmy na
prawdę.
Ładny i bardzo smutny wiersz, Bożenko.
Przesyłam serdeczności ciepełkowe,
dobrej nocy życząc.
Wyobraź sobie, że moja prawnuczka 4 latka, w
przedszkolu siedzi 7,8 godzin w masce.Jej siostry 10
lat, tyle godzin siedzą w szkole w masce. Szkoda mi
ich. Pozdrawiam.
Byłam tu dłużej, zatrzymały mnie Twoje refleksje.
Wrażliwi więcej dostrzegają i cierpią więcej niż inni.
Pozdrawiam
zdejmijmy opaski z twarzy, refleksyjna puenta.