Opinia
Kiedy Janina z Białołęki
zrobiła sobie nowe szczęki,
to wystąpiła przed rodziną
i zapytała z trwożną miną
o to, czy dobrze w nich wygląda?
Aby nie sprawiać jej przykrości,
wszyscy zaczęli zgodnie głosić
pochwałę pracy technodenta,
że naturalna - wręcz przepiękna
(choć prawda była nieco inna)
Wtem odezwała się synowa
- po co naturę naśladować,
kiedy okazja się nadarza,
aby jej błędów nie powtarzać.
Wszyscy spojrzeli na nią krzywo
po czym stwierdzili, że się dziwią
tej nieprzyjemnej wypowiedzi
i niechaj zołza cicho siedzi.
Janina jednak(dziwna sprawa)
swojej synowej posłuchała
i dziś, na widok zgryzu mamy,
nikt się nie śmieje za plecami.
Komentarze (66)
Lepsza najgorsza prawda, niż najpiękniejsze kłamstwo:)
:))
Tak przewrotne gadanie
mąci we łbach pytaniem:
- gdzie jest prawda a gdzie fałsz?
Zgadniesz - to maturę zdasz?
Lecz zgadywać trudna rzecz
gdy "lizanie" w modzie jest.
Kłamstwa w koło sprzedają
prawdą krętaczy straszą.
Świetny wiersz.Pozdrawiam.
Dzięki MC za komentarz. Pozdrawiam.
:) życiowa ironia, nie tylko w temacie protetyki
zębowej
Serdecznie dziękuję nowym gościom za poparcie dla
wiersza. Miłego dnia.
:))
Super :) z podwójnym dnem nie tylko o zgryzie :)
Pozdrawiam serdecznie :)
super wierszyk krzemanko
Ironia do "uśmiechu", którego może nie warto
faktycznie poprawiać...:)
Lepsza goła prawda, niż najpiękniej ubrane kłamstwo.
Pozdrawiam Aniu
i super, widać, że teściowa i synowa to mądre babeczki
:-)
:)) Dobranoc andreas
Jakoś tak dziwnie przy okazji tego
wiersza,przypomniała mi się wypowiedź pewnego sławnego
architekta odnośnie Warszawy,która po wojnie miała
niepowtarzalną okazję stać się przepięknym miastem,ale
niestety...
Zęby łatwiej zmienić.
Pozdrawiam Krzemanko.
Dziękuję wszystkim, którzy tu zajrzeli. Dobranoc.