Opowieść o zamku Homole
Był sobie król i królowa.
On stary a ona młoda.
Mieszkali w zamku Homole.
A obok zamku było zaorane pole.
Pewnego dnia do bram pałacu,
A mianowicie obok wielkiego placu.
Gdzie zasadzone były róże i bławatki,
Ogółem wszystkie kwiatki.
Zapukał rycerz młody i przystojny.
Zakochał się z wzajemnością,
W pięknej królowej mocną miłością.
Potajemni kochankowie,
Chcieli być wreszcie razem,
Więc zabili starego króla, sztyletem
jedynym okazem.
Wkrótce się pobrali,
I co dzień do zabawy szykowali.
Młodemu władcy znudziła się żona,
Przecież innych panien jest od grona.
Młoda królowa nie mogła znieść tego,
Że w tak okrutny sposób zabiła starego męża
swego
Młoda królowa chwyciła za sztylet zbrukany
krwią starego męża,
Wbiła go sobie w pierś a potem zamieniła
się w węża.
Młody król zaczął napadać na kupców
handlarzy,
Nawet na wielkich malarzy.
Zamek Homole stał się miejscem spotkań
rozbójników,
I miejscem pieczenia nad ogniskiem dzików.
Minęło sto lat,
Odkąd zapomniał o młodej królowie świat.
Co sto lat przez siedem dni.
Piękna biała pani.
Pojawiała się w lesie na polanie,
I dla swych zbawców miała zadanie.
Niech na drugi dzień, przyjdą i zabiją
żmiję.
A prawdziwe skarby przed nimi odkryje.
Szedł raz przez las,
Ubogi drwal.
Który dwójkę głodnych dzieci miał.
Obiecał królowej że przyjdzie z rana,
aby zabić gada.
A królowa powiedziała
Aby się żmii nie bał ,
I rozumu nie postradał.
Kiedy drwal przyszedł do lasu i zobaczył
gada
Nawet za owy pęk kluczy w nagrodę
wykonania
Tego zadania odmawia.
Przez następne sto lat królowa czekała,
Ą wreszcie właściwa pora nastała.
Teraz inny drwal który się odważył i zabił
żmiję,
Otrzymał skarbów aż po szyję.
Lecz zabrał tylko tyle, ile mu się w
kieszeni zmieściło.
Ale na drugi dzień kluczy do tajemnej
komnaty pełnej skarbów Mu brakowało.
Zgubił je po prostu ,
Kiedy schodził z mostu.
Ale najważniejsze że dusza pięknej królowej
została uratowana,
A klejnoty z tajemnej komnaty są jeszcze
gdzieś do odnalezienia.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.