Osobisty, wyrzuty mego serca
pozostań blizno na zawsze
Ziarna szczęścia swego jestem mordercą,
zabiłem je, przez to, że kocham,
przecież trudno odmówić wiedząc...
Szczęście kochane połową jedności,
jest gorsze od śmierci.
Boli mnie ciemiężę wyboru losu,
me serce człowiecze krwawi.
Krwawi - śpiewają chóry znikąd,
polifonią śpiewają, śpiewają: krwawi...
Ziarna szczęścia swego jestem mordercą,
mi dbać o nie, nie było dane,
przecież trudno żyć wiedząc...
Gdy patrzę w pryzmat mej moralności,
kroją mnie myśli jak...
Mam wyrzut w miejscu mej świadomości,
widzę oczyma już inny świat.
Świat pędzi do przodu, krzycząc tak
głośno,
ja płaczę w sercu: trudno mi tak...
Zostałem skażony zabójstwem szczęścia,
powiedzieć nie mogę: tak łącznie z nie,
gdyż nadal kocham umarłe i to, czym
żyje.
Mówię morderstwu szczęścia: więcej już n i
e!
Komentarze (3)
mocny dobry wiersz,+ pozdrawiam
szczęście nieraz przyćmione jest uczuciem w sercu
Wywód zmierza aby zapomnieć dawne aby moralność była
Wiersz rachunkiem sumienia Trudne takie wybory Wiersz
bardzo ładny w treści +
Bardzo wymowny, mocny wiersz. Piękny... Pozdrawiam.