Ostatnaia, martwa łza
podobno zbyt często piszę o śmierci...
Jeszcze tylko trochę
Wytrzymam, bo muszę i nie umrę
Lecz nie miejcie mi za złe proszę
Kiedy jutro zobaczycie trumnę
A w niej ubrana na biało ja
Z bladą twarzą, krwawymi ustami
I na policzku ostatnia łza
Łza wylana za wami
A w dłoni kwiat
Martwa, czarna róża, jak ja
Jak mój martwy świat
I jak ta ostatnia łza
Spójrzcie w moje oczy
A zobaczycie w nich szczęście
Że już nic złego mnie nie zaskoczy
Że będę spokojna nareszcie
Nie płaczcie za mną,
Nie żałujcie, nie ma czego
Gdy moje łzawe oczy się zamkną
Nie będzie w tym nic złego
Wreszcie skończy się ból,
Fałsz, zdrada, obłuda
I tylko moją duszę tul
Lecz nie módl się o cuda
Proszę! Pozwól mi odejść
Przepaść w wieczności
W lepszy wymiar wejść
Zapomnieć o złości
Zapomnieć o wszystkim
O nim, o niej, o tobie
O ludziach dalekich i bliskich
A zwłaszcza o sobie
I jeszcze tylko zapal świeczkę
Na znak pamięci o mnie
I pomyśl o mnie przez chwileczkę
I nie martw się… będzie dobrze!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.