Ostatnia
Jako pierwsza rozświetlasz
nocą moje niebo.
Piję światło z Twego łona
i cicho dławię się nim,
gdy jestem sam.
Ja, pasożyt, wilk wygłodzony.
Odgrzebuję kości przodków
i tarzam się w stęchliźnie tylko dlatego,
że inni boją się prawdy.
A czym jest prawda,
jak nie tym,
co tak z typowym dla nich przerażeniem
ukrywają w swoich sercach?
Jako pierwsza rozświetlasz
nocą ich niebo.
Lecz nie mają odwagi
spojrzeć w górę,
bo światło umysły otwiera.
Wyprawiam ucztę z grzechów
dla braci moich, krwi wspólnej.
A kiedy najedzą się do syta,
dzielą me szaty między siebie,
niczym wrony kawał chleba.
Katują mnie milczeniem.
Odezwą się tylko nieliczni,
lecz co z tego, jeśli
głos własnej matki
mylę z psim warczeniem.
Jako pierwsza rozświetlasz
nocą swoje niebo
i wielką lupą badasz
mój uśmiech, jakbyś
chciała poznać
trzy pieczęcie życia.
Upadam po raz nieskończony.
A Ty? Patrzysz ze zdziwieniem,
jak moja tarcza zmiażdżona
zamienia się w proch,
byś mogła podać mi miecz.
Nikt nie pamięta Cię nocą
i nikt nie pamięta za dnia.
Lecz tylko dla mnie
Ty, jako ostatnia ustąpisz
miejsca słońcu.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.