ostatnia stacja
zimna blada miska
zastygniętymi nogami
w dworcowej jadłodajni
rozdygotała się tykaniem
ściennego zegara
gorący czerwony kubek
barszczu nerwowego
w przeciągu czasu
wspinających dreszczy
pity na peronie
nagły pisk żelaza
intercity znikąd
do nie wiadomo
wypełnił uszy aż do dna
oczy nie chciały już odwrócić głowy
gdzie gapili się gapie
autor
edikruger65
Dodano: 2007-11-05 13:06:47
Ten wiersz przeczytano 537 razy
Oddanych głosów: 19
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (5)
Bardzo wzruszający wiersz z talentem opisane przez
innych nie dostrzegane zdarzenie , gratuluję
W ten sposób niestety niektórzy ludzie spędzają swoje
ostatnie chwile, a potem pociąg życie odjeżdża bez
nich, gwiżdżąc przeraźliwie...i tylko gapie pozostają
na peronie...
czerwony kubek z barszczem jako kontrast dla bladej
rozdygotanej miski...to mi sie podoba dałabym jeszcze
znak zapytania na końcu ostatniego wersu i mamy dobry
wiersz z cyklu refleksja nad życiem i przemijaniem
Często widzę... zmarznięte i chore ręce, zarośnięte
twarze... i te oczy takie przygaszone,... często
widzę.. erkę na sygnale.. i czarny całun na
nieludzko wygiętym ciele... a obok tysiące
ludzkich kroków....
smutny w swoim wyrazie, porusza głęboko odwieczny
problem bezdomnych
bardzo wzruszający