Oszukany nocą
Jesteśmy znowu razem.
Tak jak kiedyś patrzę w Twe oczy.
Trochę smutne, trochę zmącone szarością
dnia.
Idziemy parkową aleją, tam dalej trzy
latarnie świecą…
Mówisz coś. Nie słucham, tylko uważnie pije
każdą chwilę spędzoną z Tobą.
Delikatnie, żeby nic nie wylać chowam je w
sercu.
Trzymasz mnie za rękę oplatając jak
pajęczyną .
Siadamy na ławce. Nastała cisza, nic sie
nie liczy oprócz Ciebie.
Chwila rozmowy o wszechświecie, o Bogu, o
nas…
Idziemy dalej ciemną uliczką, jakby w
chmurach, jakby Drogą Mleczną.
Odprowadzam Cię do domu na zboczu wulkanu
i
miłosnym zegarem odliczam czas do
następnego spotkania…
Otwieram oczy…
Co za piękny sen…
Czy może umarłem???
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.