owocnik
/budzę się myśląc o zatrutym jabłku
- ulega rozkładowi/
patrz: szaleństwo oplata mnie niczym
najsłodsze wino pełne słów (czerwieni
jak na lekarstwo)przełknąć czy wypluć
błądzę miedzy rżyskiem a kwiecistą łąką,
potykam się, gdy osty kaleczą stopy
zimny strumień z rosy parzy
nie wolno nic mówić,
rozprzestrzenia się ślepy zaułek
Dodano: 2017-10-18 21:18:24
Ten wiersz przeczytano 695 razy
Oddanych głosów: 8
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (9)
Bdb wiersz,
a odczucie podobne do Bożenki :)
Bdb wiersz,
a odczucie podobne do Bożenki :)
dziękuję :)
oddalam glos, a nie wszedl:(
nie wiem, czy mam omamy?
jakbym czytala Ewe Kosim,
ten sam styl, nawet ukosniki na gorze:) tematyka
podobna,
pozdrawiam:)
Świetne, sympatycznie, podoba mi się:)
Podoba się. Jedynie zastanawiam się nad /oplata/, czy
nie lepiej/wypełnia/ lub coś innego?
Ale możliwe, że coś nie bardzo rozumiem :)
Pozdrawiam :)
Eleno dziękuję za komentarz:) pozdrawiam
nic nie będę mówiła. Fakt zepsute owoce i nie tylko,
psują smak i atmosferę :(
Pozdrawiam :)