owocnik
/budzę się myśląc o zatrutym jabłku
- ulega rozkładowi/
patrz: szaleństwo oplata mnie
niczym najsłodsze wino
pełne słów, (czerwieni jak na lekarstwo)
przełknąć czy wypluć
błądzę miedzy rżyskiem a kwiecistą łąką,
potykam się, gdy osty kaleczą stopy
zimny strumień z rosy parzy
nie wolno nic mówić,
rozprzestrzenia się ślepy zaułek
Komentarze (19)
Ewo - niby czarne na białym, a jednak sygnał
tajemniczo podany. I intryguje.
dziękuję kochani:) tulaski
Bardzo się podoba, Ewuś.
Pozdrowienia :)
Piękny, zmysłowy wiersz.