Pajęczyna życia
w pajęczynie życia obmywam utytłane
dobrobytem ręce
oplatam zgarbiony ciężarem obłudy kręgosłup
chowam się w delikatnej sieci
ukrywając twarz w potoku grzechów
ręce stają się blado trupie
kręgosłup pęka pod szalą chciwości
a w twarzy wypala się resztka nadziei
z boku patrzą oczy żądzą zemsty
przepełnione
śliniący się jadem trupim strach
czai się w ukryciu
kokonem pajęczej sieci
staczam się na dno
by móc powrócić z kroplą rosy
w poranku odkupienia
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.