Z pamiętnika niedoszłej...
dla Mamy :*
Dzisiejszej nocy
Byłam w niebie, razem z mamą,
Och, jak ja za nią tęskniłam!
Tata zawsze gdzieś zapity,
Czasem w pysk mi się dostało,
Ale byłam grzeczna, mamo.
Dodawało mi otuchy,
Że ty patrzysz na mnie z góry.
A teraz szłam drogą do nieba,
Myślałam, że się ucieszysz
Ciebie tam nie było.
Było tam za to moje sumienie,
Które zaczęło mi wypominać wszystkie moje
grzechy.
Och, mamo, tak się bałam!
Mój krzyk odbijał się od ścian,
A ja płynęłam czerwoną od krwi rzeką,
Coraz szybciej, przed sumieniem.
A co to? Gdzie ja jestem?
Na białej sali, na de mną stał ojciec
I dziwni ludzie w białych maskach,
Zaczęłam krzyczeć, że umarłam.
Ludzie wstrzyknęli mi chwile zapomnienia.
Mama z nieba śmiała się ze mnie,
Że chciałam śmierci a nie dostałam.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.