pan popatrzy
pracownikom cyfry +
nie mogę zebrać myśli
zupełnie roztrzęsiony
patrze jak niebo
powoli zachodzi
czy to ja czy ktoś inny
proszę, odpowiedz
w którym z nich wszystkich
ja jestem kolorze
już późna godzina
ciemna poświata
ulice przykrywa
i odpowiada...
dlatego dalej
w ciemnych kolorach
i grzechach profesji
będę spacerował
to ja -akwizytor,
ja z informacją
5 minut zajmę
i mam cię na własność
zaproś mnie do domu
zaparz mi kawę
a ja cię oszukam
jak tylko potrafię
kiwaj głową
idąc za kłamstwem
to mnie pobudza
i jestem już w transie
podpisz w pięciu miejscach
to zwykła formalność
zapytaj, ja z chęcią
ukoję cię prawdą
do końca miesiąca
nie musisz nic płacić
co potem będzie
czas wytłumaczy
wyrzuty sumienia
obraz tych rodzin
w sennych koszmarach
do mnie przychodzi
zaleję się w trupa
usnę na ławce
poczekam na boga
aż pójdzie po flaszkę
razem siądziemy
wielcy panowie
sprzedam mu cyfrę
pięknym monologiem
pan w tej telewizji
ma teraz same bajki
pan włączy dekoder
popatrzy
Komentarze (5)
Wiersz oryginalny, to go wyróżnia spośród innych.
Ciekawie poprowadzone myśli. Świetnie!
chyba najbardziej oryginalny, zaskakujący wiersz, jaki
ostatnio tutaj czytałam. czyta się jednym tchem,
daleki od banału, ten fragment o Bogu - poprowadzony
świetnie. naprawdę świetny wiersz!.
Dobrze napisany wiersz. Dużo sarkazmu.
zaskakująca treść i wyrażenie myśli. świetne i
ciekawe:)
Ciekawy wiersz z nutką autoironii zawartej w treści,
lekkie nie wymuszone rymy to dodatkowe atuty Twego
wiersza.