Pani...
cicho...wszędzie cicho...
ulice pokryte szarością nocy...
długi czarny płaszcz
zaszeleścił delikatnie na DREAM
STREET...
nikt tego ne słyszał...nikt nie czuł
oprócz jednego niemowlęcia,
bardzo chorego...
lecz bezbronnego...
Pani śmierci...
obłudna i zachłanna...
nie oszczędza nikogo...
myśli tylko o sobie
i o swoich "przyjaciołach"...
których zabiera z tego świata...
oni i tak nigdy nie będą jej
przyjaciółmi
lecz ona zapatrzona w siebie tego nie
widzi...
zawsze smutna...Pani śmierci...
na DREAM STREET nie słychać już płaczu
dziecka...
słychać tylko płacz matki...
zabrała kolejną swoją niewinną ofiarę...

śmiertelna

Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.