Październik
Październik
Wczesna jesień z ogromnym rudym warkoczem
na polanie leśnej przysiadła
Wzięła do ręki korale jarzębiny,
zastanawiając się czy tajemnice przyrody
odgadła
Włos rozwiał jej się na wietrze łagodnym,
wplatały się w niego brązowe liście
A także zaczepiły się błyszczące jarzębiny
kiście
Wzięła do ręki paletę z barwami, zaczęła
malować drzewa kolorami różnymi
Przez co sady i lasy stawały się od
brązowych po złote bardzo pięknymi
Opadały powoli liście na ziemie tworząc
dywan szumiący
Barwami października błyszczący i w oczach
się mieniący
Ze zrudziałych kasztanowców brązowe kuliki
z trzaskiem na ziemie spadały
Dzieci zaś te kasztany dla zabawy zbierały
i bardzo za te dary jesień kochały
Wiatr zatrząsł konarami, z kasztanowców
grad kulek na dywan spadł
Tak to wczesny październik urok życia
słonecznej przyrodzie kradł
Jesień tego roku dla wszystkich przysmak
cudowny wyczarowała
A był to orzech włoski z którego każda
uczta robiła się wspaniała
Owoc ten o przedziwnych walorach
smakowych
Przyczyniał się do podniesienia jakości
potraw i podwieczorków zdrowych
Lasy barwę zmieniły na wspaniałą rudo ,
złoto
, brązową
i natura zaczęła snuć bajkę o ziemi inną
kolorową
świerki i sosny okryły się mnóstwem
szyszek, bogactwo pokazały
dzieci zaś z tego wiele radości i zabawy z
przyrody dostawały
rodziny całe z dziatwa do parku złotego
chodziły
jesień słoneczną podziwiały i z prawami
natury się godziły
bory brązowe mnóstwem rydzów i prawdziwków
obrodziły
a tłumy ludzi te dary lasów w koszykach do
domu nosiły
grzyby te w rozmaity sposób przyprawiano ,
suszono, robiono marynaty
a smak dodawały tym specjałom elfy i inne
jesienne zaświaty
brązujące i złotawe knieje na oścież wrota
dla wycieczkowiczów otworzyły
i wszystkich podziwiać dary niebios od tej
wczesnej pory roku zaprosiły
a bogactwa tego było wszelakiego w ogromnej
obfitości
nie tylko dla zaspokojenia walorów
smakowych ale także i dla innych
zdolności
z jarzębiny czerwonej można robić
przepiękne korale długie z żołędziami
przeplatane
a do tego mogą być błyszczące świerkowe lub
sosnowe szyszki dodane
Jesień takie trofeum z godnością założyła
Chodząc po polach i lasach z wszystkim co
piękne się godziła
Nić pajęczą babie lato snuło po jarach i
drogach
I włóczyła się tak złotobrązowa po różnych
dolinach i rzecznych odnogach
Pozaglądała do sadu, gdzie dojrzewały w
jesiennym słońcu jabłka czerwone i
zielone
Bowiem zaczynała się pora zbioru zimówek,
liście opadły i tam już wszystko jest
skończone
Kosz wzięła do ręki ogromny, nazbierała
owoców tych do samego wierzchu
I skierowała się drogą ku swemu domowi,
gdyż zbliżała się pora późnego zmierzchu
Kroki ją wiodły do jej domostwa, dworu
ciemnego, modrzewiowego
Tam miała swoją siedzibę, dochodząc od
wczesnych dni do wieku starego
W komorze mrocznej wszystkie skarby natury
jesiennej na później chowała
I ludziom dostatek i spokojność
pokazywała
A dobra wszystkiego było tam pod
dostatkiem
Zgromadziła to skrzętną praca, a nie
przypadkiem
Ziemniaki, marchew, buraki poukładane
skrzętnie w kątach przyciemnawych
Ukryte i zamknięte na dwa spusty nie tylko
przed złodziejem, ale i przed sąsiadem
ciekawym
Orzechy włoskie nazbierane po kątach stały
i na pieczenie i placki w długie jesienne
wieczory czekały
Jabłka poukładane na półkach zielenią i
czerwienią błyskały
One też na późnojesienne podwieczorki z
ochotą czekały
Mnóstwo tam było również w słoikach powideł
i dżemów śliwkowych
Przyczyniały się one do podniesienia smaku
i uroków życia zdrowych
Syropy i soki tez tam były z lata
zgromadzone
A były bardzo pożywne i smaczne, do herbaty
zamiast cukru słodzone
Komora jesieni barwami i bogactwem nęciła
każdego
Bowiem miała w zapasie przygotowanie na
chłodne wieczory dobra wszelakiego
W kącie stała skrzynia ogromna z drzewa
dębowego
Zgromadzone tam było wiele jesiennych ozdób
dla strojenia pięknego
Klejnoty tej pory roku błyskały czerwienią,
złotem, brązem świeciły
Każdego konesera pięknem zadziwiały i wzrok
oryginalnością pieściły
A były to kasztany błyszczące, jarzębiny
pozbierane w kiście
A także szyszki modrzewiowe, świerkowe i
pojedyncze żółciejące liście
Służyły te skarby dla ozdoby jesiennej pani
i dzieci zabawy
A także jako podarunki dla skrzatów
domowych, które załatwiały różne sprawy
I tak brązowa pani o wszystkie swoje skarby
i zapasy dbała
Majątek swój i dochody na chłodne dżdżyste
wieczory z pieczołowitością doglądała
A oczkiem jej w głowie był położony przy
domu piękny ogród kwietny
Który umilał jej życie i zabawiał ją nie po
raz dziesiąty, ale naprawdę setny
Kwiat jesieni- chryzantemy tam rosły,
złotem błyskały i czasu swego rozkwitu
oczekiwały
A były na rabatach i klombach kwiecia tego
kaskady,
A kielichy ich piękne usposabiały do
zadumy, nigdy do zdrady
Rzędy kwiatów cieszyły oczy kolorytem
białym, żółtym, fioletowym
Rozkwitały w ogrodzie, czarując wszystkich
wdziękiem kolorowym
Zapach ich ostry, swoisty unosił się w
powietrzu lekko
Jesienni goście chodzili po klombach,
wąchali kwiaty i zapamiętywali nie chcą, by
im coś z wrażeń uciekło
Skrzaty i duchy domowe chryzantemowego
ogrodu pilnowały
One to wszystkie robiły, grabiły liście,
pieliły i przy kwiatach sprzątały
Dzieci jesieni, a była ich gromadka spora,
kwiecie do wazonu urwały
One tez piękna i porządku w domostwie
skrzętnie pilnowały
I tak jesień żywot swój na tej ziemi
rozpoczynała
Zmieniała przyrodę, sypała złotobrązowymi
barwami i bogactwem czarowała
Piękna bowiem to jest pora roku, od
wszystkich innych odmienna
Bowiem natura nie jest stała w swojej
urodzie, jest nie tylko tajemnicza, ale i
zmienna
Jesień bowiem to pora złotem i bogactwem
szafująca
Z gromadzenia skarbów i zasobów na zimne
dni słynąca
Korzystajmy zatem z jej uroków, bo to
wszystko szybko przeminie
I jak każde piękno odjedzie i w przyrodzie
w pochmurne dni zginie
Komentarze (2)
Byłam kilka razy w Bieszczadach i mam wielki sentyment
do tych okolic.Dlatego sądzę, że jako koneser masz
dużo do pisania na temat przyrody...W różnej formie,
nawet krótszej też można adekwatnie oddać jej
piękno:-)
Hmmm? To raczej jest opowiadanie a nie wiersz...Warto
dopracować i zastanowić się nad stylem.Witam na
bejowej stronie:)