Persyflaż
Skrzy się wśród nas sękata dętologia
Melancholii cień barwy obłości
Gdzie leży, wciąż sapiąc, Wirtembergia?
Zygota się rozwija aloploidalności.
Furkoczą na wietrze pierzaste chmury
Anonsują nieprzyjazną aurę
Jak chrupie i chrzęści po żwirze kot
bury
Tak zęby wciąż miażdżą Izaurę.
Jedna strona poczesnego absurdum
I jedna część beletrystyki
Bo dalej, sferyczne jak bibendum
Na stół wychylają befsztyki.
Umówić się, więc w labiryncie
I wygnieść fotelik na tyle
Ugrząźć po pas w słodkawym absyncie
A może jednak się mylę?
W asfalcie wgniotły się koła faetonu
Rżenie, mierżenie, tłum chwackich dam
Władycy na rozkaz pierzchają z tronów
Kierują się ciżbą w stronę złotych bram.
Błyskawica lilaróż kir przecina
Wprost w trzęsawisko ameb
Z nieb spada płomień, w płomieniu rycina
I bida z modłami o chleb.
Skąpana różem, niekiedy brązem
W apoteozie wskazanym
Pozornie nawet spowita wiązem
Bajdą wszakże trącanym.
Halowo, balowo kopyta stukają
Źrenice w powozie ciągną
W cykot zegara się przemieniają
Gdy dojdą, – kto wie, jak frygną
Zrazu, z nagłością, co nagle – po
diable
Fagina się w przewód dostanie
Ratuj! Natychmiast, panie konstable
Nie jesteśmy chyba w Beludżystanie!
Bezczelność, efronteria, aż w środku
rozboli
Czy serce wytrzyma zniewagę?
Już dość tych nieludzkich, bezczynnych
swawoli
Zyskała nade mną przewagę.
Śle spod rzęs jak tren powłóczysty wzrok
Klinga sztyletu – muzyka
Opadł na razie ów pierwszy szok
Co oszołamia, gdy bryka.
Usunę się w cień, czy tak będzie dobrze?
Czy skończysz swą grę nieprzystojną?
Pakt na pewno dzierlatka podrze
Lecz wtedy będę pod Postojną.
W objęciach jaskini, czułych jak amant
Ten, co go nigdy nie miałam
Ją to by wziął za swą Agramant
(w zastaw wczorajszą noc dała).
Zatem złóż podpis, więcej nie nękaj
Biednej, skonanej staruszki
I z przejedzenia, i z dumy pękaj
Eksploruj też wszystkie muszki.
My wszystkie, jak jedność
Solennie i grzecznie błagamy.
Zwróciła uwagę na naszą bezradność.
Cóż – persyflaż udany.
Póki co jednak, wejście zamknięte
I stać muszę tu po kryjomu.
Konstatuję: wszystkie już dawno
sprzątnięte
Do domu? Idziemy do domu?
Komentarze (1)
Długi i trochę o niczym ale dobrze napisany