Wiersze SERWIS MIŁOŚNIKÓW POEZJI GRUPA AUTORÓW BEJ

logowanie
Zaloguj
Nie pamiętasz hasła?
Szukaj

Persyflaż

Skrzy się wśród nas sękata dętologia
Melancholii cień barwy obłości
Gdzie leży, wciąż sapiąc, Wirtembergia?
Zygota się rozwija aloploidalności.

Furkoczą na wietrze pierzaste chmury
Anonsują nieprzyjazną aurę
Jak chrupie i chrzęści po żwirze kot bury
Tak zęby wciąż miażdżą Izaurę.

Jedna strona poczesnego absurdum
I jedna część beletrystyki
Bo dalej, sferyczne jak bibendum
Na stół wychylają befsztyki.

Umówić się, więc w labiryncie
I wygnieść fotelik na tyle
Ugrząźć po pas w słodkawym absyncie
A może jednak się mylę?

W asfalcie wgniotły się koła faetonu
Rżenie, mierżenie, tłum chwackich dam
Władycy na rozkaz pierzchają z tronów
Kierują się ciżbą w stronę złotych bram.

Błyskawica lilaróż kir przecina
Wprost w trzęsawisko ameb
Z nieb spada płomień, w płomieniu rycina
I bida z modłami o chleb.

Skąpana różem, niekiedy brązem
W apoteozie wskazanym
Pozornie nawet spowita wiązem
Bajdą wszakże trącanym.

Halowo, balowo kopyta stukają
Źrenice w powozie ciągną
W cykot zegara się przemieniają
Gdy dojdą, – kto wie, jak frygną

Zrazu, z nagłością, co nagle – po diable
Fagina się w przewód dostanie
Ratuj! Natychmiast, panie konstable
Nie jesteśmy chyba w Beludżystanie!

Bezczelność, efronteria, aż w środku rozboli
Czy serce wytrzyma zniewagę?
Już dość tych nieludzkich, bezczynnych swawoli
Zyskała nade mną przewagę.

Śle spod rzęs jak tren powłóczysty wzrok
Klinga sztyletu – muzyka
Opadł na razie ów pierwszy szok
Co oszołamia, gdy bryka.

Usunę się w cień, czy tak będzie dobrze?
Czy skończysz swą grę nieprzystojną?
Pakt na pewno dzierlatka podrze
Lecz wtedy będę pod Postojną.

W objęciach jaskini, czułych jak amant
Ten, co go nigdy nie miałam
Ją to by wziął za swą Agramant
(w zastaw wczorajszą noc dała).

Zatem złóż podpis, więcej nie nękaj
Biednej, skonanej staruszki
I z przejedzenia, i z dumy pękaj
Eksploruj też wszystkie muszki.

My wszystkie, jak jedność
Solennie i grzecznie błagamy.
Zwróciła uwagę na naszą bezradność.
Cóż – persyflaż udany.

Póki co jednak, wejście zamknięte
I stać muszę tu po kryjomu.
Konstatuję: wszystkie już dawno sprzątnięte
Do domu? Idziemy do domu?

Dodano: 2008-09-05 17:24:50
Ten wiersz przeczytano 633 razy
Oddanych głosów: 10
Rodzaj Rymowany Klimat Pesymistyczny Tematyka Przyjaźń
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
zaloguj się aby dodać komentarz »

Komentarze (1)

Blaze777 Blaze777

Długi i trochę o niczym ale dobrze napisany

Dodaj swój wiersz

Ostatnie komentarze

Wiersze znanych

Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński
Juliusz Słowacki Wisława Szymborska
Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński
Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński
Halina Poświatowska Jan Lechoń
Tadeusz Borowski Jan Brzechwa
Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer

więcej »

Autorzy na topie

kazap

anna

AMOR1988

Ola

aTOMash

Bella Jagódka


więcej »