Pewnemu debiutantowi...
Raz pewien poeta...(mówią, że
choleryk)...
Napisał dość dobry limeryk...
Że nie był na topie
Przepadł w „przedgalopie”
Teraz truchtem szuka nowej kariery...
Za to znany mistrz miłostek...
Choć nie dorósł mu do kostek,
Leje paniom mnóstwo wody.
Stary górą...-przepadł młody...
Może znowu z krą wypłynie na wiosnę...?
Może weźmie chwytem, jak inni publikę?
Zrobi pożegnanie ostatnim wierszykiem...
Za trzy dni powróci,
Jakąś fraszkę rzuci...
Warto zostać - choćby nawet
satyrykiem...
Gdybym mógł doradzić Ci, młody poeto...,
Rób swoje, pisz dalej. Niech żyje
podnietą-
Stary wyga... -się nacieszy
Z panną nie może - niech wierszem peszy
A ty jeszcze będziesz mógł...choćby z
kobietą!
Inn@, B Ewa! Ja to (ole)chowski...więc olewam troski Więc się nie przejmuję, kto i co gotuje...! Chociaż z verte, lubię bywać z Kochanowskim... Późną nocką klocki układać z Potockim... Czasami na beju rzucam coś-niech (wy)śmieją Się cenzorzy...?! Dobrze czasem zrywać „bocki”...
Komentarze (4)
Bardzo ciekawe te Twoje wierszyki. Sypiesz jak z
rękawa fraszki, limeryki.
Jak chandra dopadnie albo zawrót głowy, to sięgam po
wierszyk taki rubinowy.
w mig humor powraca a tego wyniki, że Rubin umieszcza
w satyrze krytyki.
Dobry..i szczery w przesłaniu..pozdrawaim ciepltuko
Tak trzymać... pisać kazdy moze czasem lepiej czasem
gorzej... )))
Witaj! Tutaj każdy może, jeden trochę lepiej, drugi
trochę gorzej ale grunt to się nie przejmować i swoje
robić.