Pięć godzin z życia...
26/27.07.05....22.00 - 03.00..
W skrytych zakątkach serca..
Pełnych jedynego istnienia..
Dzisiaj dziura wielka..
Za sprawą ostrza rapiera..
Wzrok lekko zmącony myślą..
Szuka kontaktu z światem..
Wzburzenie zmyło wszystko..
Myśl krąży ponad czasem..
Do czterech ścian powracam..
W pustym domu noc ukryta..
I gubię kilka lat z świata..
W pięciu godzinach życia..
W małym umyśle tyle bólu..
Wolno zamyka oczu czerń..
Znowu położyć muszę głowę..
Ile będę czekał na sen?..
Ja wiem..i nie tylko
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.