Piekło
Zakopani w grobowcach własnego życia
oddychamy śmiercią.
Każdy zimny dotyk jest kontaktem z czarnym
aniołem.
To szum jego piór - przenikliwy,
nieczuły.
Moja ziejąca pustką przepaść bębni głucho,
przypominając o swoim bez-istnieniu.
Odrętwiałe zmysły wpijają się w uschnięte
myśli, szemrząc o swoich troskach.
Leżąc, nie mam czasu na nienawiść i
nikczemne podstępy.
Zatracając się w wieczności, widzę ogrom
szkodliwej oziębłości nieba.
Szukając ukojenia, znajduję zdefektowaną
podłość.
Szepcząc z samotną mądrością, stopniowo
dopuszczam śmierć do bólu.
Był moim jedynym przyjacielem, teraz utopię
się w nicości.
Moim piekłem jest miłość.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.