Pierwsza przepustka
Wspomnienia z wojska część III
Jest niedziela ósma rano,
widzę Zdzich jest jakiś inny.
Zdaje mi się jakiś czystszy,
podniecony, bardziej zwinny.
Ale oto już ogłasza,
wręcz nie wierzę własnym uszom.
Mówi ,iż najlepsi z grona
na przepustkę dziś wyruszą.
Wyczytuje więc nazwiska.
Wśród nich nie ma jednak mnie.
On tu widać decydował
kogo puścić kogo nie.
Wybrańcom zabłysły oczy.
Wnet już liczą skromny szmal.
Pierwszy raz wyruszyć mają
na przepustkę w siną dal.
Ci zaś którzy pozostają
nie za tęgą mają minę.
Nic nie mówią o przepustkach
wspominają wazelinę.
Tamci jednak się już stroją,
do połysku czyszczą buty.
Poprawiają fason czapek
naciągając w denkach druty.
No nareszcie są gotowi
salutują jeszcze w lustrze.
Wszystko czynią przepisowo
jak uczono nas na musztrze.
Uśmiechnięci i weseli
podążają już na bramę
i za chwilę powracają.
Pytam - mówcie co jest grane ?
Sierżant „Mongoł'' jest przy wyjściu
i zapałką włosy mierzy.
Podpadł widać u dowódcy
i dlatego tak się jeży.
Nic nie szkodzi mówię cicho.
Niech no który da munduru.
i tak jakby nic nie było
podprowadźcie mnie do muru.
Część z nich wie już o co chodzi
więc się szybko na to godzi.
Forsę każdy mi już wtyka
mnie weź lepsze, mnie patyka.
Torba jakaś się znalazła.
Zrzucam szybko swe drelichy
I wracają bardzo szybko
znów na usta śmichy – chi-chi
Rozglądamy się wokoło
czy nie widać gdzieś tam Zdzicha.
Jakiś żarłok jeszcze szepce
będzie wino - a zagrycha ?
Drobiazg mówię ,chodźcie szybko
i ochoczo pluję w dłonie.
Myk i już jednostka nasza
jest po drugiej muru stronie.
Wiem że sklep jest niedaleko
jakieś tylko dwie przecznice.
Czasu za tym mam niewiele
by podziwiać okolicę
Pięć tych lepszych pani poda
trzy butelki zaś patykiem
i pierniczki te z Torunia
niech doliczy pani przy tym.
Wkładam wszystko to do torby
i już jestem pod parkanem.
No i co ty powiesz Zdzichu ?
Jednak ja dziś jestem panem !
Chłopakom pakunek daję
no i znowu myk na mur
a tam głośno mnie już wita
roześmianych kumpli chór.
A wieczorem kapral kazał
po kolei wszystkim chuchać
nie mógł temu się nadziwić ,
jak mu każdy zaczął dmuchać.
Machnął w końcu na to ręką
i pogroził nam paluchem.
Widać było, iż on także
nie wylewa za pazuchę.
Po tej pierwszej to przepustce
wiele innych jeszcze było.
Lecz wspomnienie tej najbardziej
jakoś w głowie mni utkwiło...
Komentarze (23)
Trochę rym się wali ale fajnie się czyta.
W środku zdania chyba 'mi' a nie 'mnie' -ostatnia
linijka
hej
* pozdrawiam serdecznie.
Pamiętam pierwszą przepustkę, z dziewczynami w
dyskotece, spóźniliśmy się do koszar, była kara, ale
co tam, twój wiersz z przyjemnością czytam.
Oj tak, do dzisiaj atmosferę wojska czuje lecz
niestety zapomniałem jak jabolek smakuje...świetny
wiersz, pozdrawiam serdecznie :)
Wspaniale na wesoło. Za pewne miałeś wówczas ogromną
radość.
Super, że wspomnieniami z tych chwil się z nami
dzielisz :)
Fajne wspomnienie...
Pozdrawiam cieplutko:)
Lekko napisany, bardzo dobry humor. :))) Takie lubię.
Czekam na następny, Andrzeju.
Pozdrowionka :)
wszystko ma swój urok, szczególnie teraz, gdy już
tylko jest wspomnieniem.
to były czasy...pozdrawiam
fajne wspomnienia :)
Dawniej to było wojsko!
Fajna opowiastka :)
Pozdrawiam :)
Czytałam z uśmiechem :) Pozdrawiam :)
Fajny, mimo, że długawy wesoły wiersz, z czasów gdy
wojsko było obowiązkowe.
Miłego wieczoru okoniu+
Lubię opowieści o wojsku,dlatego daję punkt za Twój
wiersz ;)
Na wesoło, tak jak trzeba.
Pozdrawiam