Pierwszy
Chciałam, aby twoje serce biło w rytm moich
obcasów
Chciałam mieć Cię mieć przy sobie do końca
wszech czasów
Chciałam, byś sprawiał, że
„kocham” jest namacalne
Chciałam Cię tak nierealnie...
Potem do głowy zapukał listonosz prawdy i
światła
Telegram zdarł mi z oczu egoizmu atłas
Wiadomość dostarczona, podpis, długopis w
dłoń
Czy mam uwierzyć w to, że zawiódł się
on?
Czyli zapomnieć... Szkoda, że prawdziwie
uwielbiany
Człowiek rozpoznał moje pierwotne plany.
Że był, by pokazać, że można mnie
pokochać
Że po Kamieniu też można szlochać.
Nic nie warta? Zobaczycie, ten jeden będzie
chciał Być
Ten jeden powie: nie martw się, nie będą
Cię gryźć,
Ten jeden doceni bez względu na wady,
poglądy
Ten jeden otworzy wrota na miłości lądy.
Ups...Pomyłka. Pomyłka, ale
jakaś...Smutna.
Tym razem to on zrywa samolubstwa płótna
Tym razem to nie ja uciekam z podniesionym
czołem
On zostawia mnie. Zostawia za przyjaźni
ostrokołem...
Może kiedyś wyciągnie zza drutu
przywiązania
Tego szczura, co z mroku się wyłania
Tego zdrajcę, co czeka, aż On sam
zostanie
Nie... Lepiej uciec i zmienić się w
kamień.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.