Nagroda za miłość
Krzyk w ciele czarnego obłoku
Spłynął na ziemię szeroką
Człowiecze, nie bój się kruka
Co mi wolność z umysłu ukradł
Moja wolność skrzydła miała
Białe jak krochmalny chałat
Kształtne, śliskie i lśniące
Jako żagle trzepoczące
I nadciągnęły chmury, oddechy
Ciemne boruty, mroczne uśmiechy
Miały wyłonić zło, diabła w niebie
Hmm... Przywiało mi Ciebie!
Spojrzałeś na mnie głęboko przez ramię
Została po spojrzeniu pamięć
I stworzyłeś ogniwa łańcucha
Liczne jak piach, gdy posucha
Łańcuch krępował skrzydła wolności
Szamotała się pokonując słabość i
Pukała do umysłu wyrzutami sumienia
Lecz już nie chciałam niczego zmieniać
Wolność poddała się sercu ślepemu
Zdyszana szeptała: nie wierz ty jemu
Na szepcie poprzestała, niestety
Porwały ją kruków niebiańskie karety
Ja zostałam jako ten sługa
Jako koń przypięty do pługa
A Ty? Pognałeś wiatrem wiedziony
Kraść z umysłów wolności płomyk.
mówiłeś, że uwolnisz moje serce...
Komentarze (1)
Piękny wiersz,pozdrawiam