w pierwszym rzędzie
zapada już zmierzch
a świat traci barwy
zostają tylko
niewyraźnie sylwetki
migoczące w oddali
powoli
stopniowo
opadają powieki
jak ciężkie kotary
długo przed przedstawieniem
nim pojawi się pierwszy widz
odpływasz
w słodką nieświadomość
po chwili żyjesz
innym życiem
w innym świecie
możesz tu być
kim chcesz
spotykasz ludzi
o których myślisz
właśnie uśmiechasz się błogo
wtulasz w ramiona tej drugiej osoby
jednak przedstawienie
choćby najdłuższe
kiedyś się kończy
znowu otwierasz oczy
od ciebie zależy
czy zobaczysz koszmar
czy miłość
Komentarze (3)
ciekawy wiersz... marzenia często okazują się
rzeczywistością, czasem wystarczy bardzo chcieć ...
wiersz ładnie napisany:)
Wyobraźnia nocą płata figle . Dzień rozmywa piękne
marzenia a my możemy o nie zawalczyć . :)
w pierwszym rzędzie na myśl mi przychodzi pobyt w
teatrze na spektaklu "Upiór w Operze".....nie
wytrzymałem do końca...po przerwie nie powróciłem ...