Piętno
... nie dajcie się dziewczyny... żaden facet nie jest tego wart...
Zachód słońca czerwony
Nad morzem gorzkich łez
Krwią niewinną splamiony
Świadkiem - tylko zmierzch
Do swego świata cię wpuściła
Czułymi słowami ją zwodziłeś
Na coś pięknego liczyła
A ty powoli ją zabiłeś
Wszystko jej zabrałeś -
bez pytania
Litości za nic nie miałeś -
nie chciałeś słyszeć łkania
Raniłeś ciało
Wbijałeś się w duszę
Niebo nawet zapłakało
Widząc jak cierpi katusze
Kazałeś milczeć - milczała
Choć zmierzchu każdego się bała
Nikomu nic nie powiedziała -
Bo jednak cię kochała -
twoją lepszą stronę...
Torturować się więc pozwoliła
Raz, drugi, trzeci... i dziesiąty
Z piętnem na duszy coraz większym żyła
Najlepszym przyjacielem stały się ciemne
kąty
Lecz kiedyś gdy wyszedłeś
Wszystko się skończyło
Nie mogąc piętna brudu z siebie zmyć
Postanowiła przestać złudą żyć...
I tak jej piętno twoim się stało
Niebo ona zabrała
A Tobie piekło zostało...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.