Pinar del Rio
Hotel składał się z osobnych budynków -
drewniane domki kładły się piętrowo
na wzgórzu od strony jeziora.
Stamtąd przyszły kraby – rankiem
podeszły prawie aż pod twoje drzwi ale
byłaś zbyt zaspana by odebrać sygnały a ja
Nie chciałem mącić przejrzystej tafli
wody
przez chwilę pozwoliłem jeszcze wierzyć,
że wszystko jest jasne i klarowne jak
widok odbijających się sosen.
Julio, wiesz dobrze, Związek Radziecki
złomował stare maszyny na Ukrainie.
Po latach i tam wychodziły z użytku,
wtedy wysyłano je tutaj, i teraz my
musimy sobie jakoś z tym radzić.
Julio, czekałem długo, aż się narodzisz
i
dorośniesz, aż skończysz podstawówkę
i liceum, aż w końcu kupisz bilet.
Posiedzę jeszcze przez moment w barze
i poobserwuję skorupiaki na piasku,
Dopiję mojito.
Sierpień 2008. Pinar del Rio, Kuba
Komentarze (2)
Wykopalisk ❣️
Jestem zachwycona. Bardzo dojrzały i przejmujący
wiersz. Brawo!!!