Płonąca Księga Miłości Część I
Spotkanie
Żyłem wśród pól szarej nicości,
Ocknąłem się na końcu etapu życia,
Wśród powietrznych chmur i rytmu
szaleństwa
Zobaczyłem bordowego diabełka na schodach
do nieba.
Teraz me myśli, choć skupione na wiedzy,
Krążą wokół jedynej twarzy, jedynej
duszy.
Nie mogę spać, lecz nauczyłem się śnić na
jawie.
Mroki samotności odchodzą wraz z dotykiem
Twego uroku.
Zawsze szukałem przyjaciela by mi
pomagał.
Miałem wrogów dla pożywki mej ambicji.
Wielu znajomych by mieć, z kim pogadać.
Zaś Ciebie jedną by zawsze kochać.
Dziś czytam historię Twej duszy,
Jak wielką księgę tajemnic miłości.
Ty ciągle piszesz nowe strony, ja chłonę
każde słowo.
Nigdy nie odkryje całej Twej duszy, nie
przeczytam słowa KONIEC.
Ognie gorętsze niż te piekielne płoną wokół
Twych ust.
Ja zapalam się od nich, gorzeje w Twym
tle.
Płomień ten spala mnie i niszczy.
Jednak dzięki Tobie buduję się na nowo,
powstaje jak feniks…
…ze źródeł naszej miłości…
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.