Po
Broszkę z liści wiatr porwie na strzępy,
a ulewa ochlapie cię błotem.
Poczerniejesz i zgubisz makijaż
nałożony starannie przez wiosnę.
Pod ciężarem śniegowych poduszek
ugniesz nogi i w pozie żebraka
prosić będziesz w milczeniu o pamięć
tych, co jeszcze potrafią zapłakać.
Większość ludzi ominie cię wzrokiem,
bo na rozpacz się patrzy niechętnie.
Nas już nie ma, więc próżne czekanie.
Nie przyjdziemy, by podnieść cię z
klęczek.
Krystyna Bandera
Wiartel 10.08.2012
Komentarze (20)
...mam podobny nastrój jak w Twoim wierszu,ale może
was deszcz nie ochlapie tylko ze sobą zabierze rozpacz
i smutne myśli ze smutku zostaną paździerze...
Pozdrawiam z pod Tater...
smutna taka jesienna miłość ale podoba mi się
pozdrawiam:)
Za oknem lato a w wierszu pozna jesien jak w czyims
zawiedzionym sercu?
Ciekawy wiersz.
Pozdrawiam cieplutko.
Niewesołe perspektywy roztoczył ten wiersz przed
peelem. Klimat określiłabym jako smutny, a nawet
dramatyczny. Jak zawsze podoba się. Pozdrawiam.
ooo... jestem zaskoczona tematyką i klimatem wiersza,
na tle lata to mocny kontrast, ale warto przeczytać,
jak zawsze świetny z doskonałymi metaforami