Po cichu…
Przyjaciele
Kiedy umierałam,
Robiłam to po cichu…
To była jedna chwila,
A trwała wiele lat…
Kiedy Was szukałam
Na tym ciemnym strychu,
Warto było się schylać.
Lecz przyjaźń to już stary grat…
Nie zaznaliście tego,
Co było w moim życiu
-Prawdziwego cierpienia
Bez szans na szybki koniec.
Nie pozostawiam Wam „czegoś”
W tajemnym ukryciu.
Zostawiam marzenia,
Których już nie dogonię…
I jeszcze przez chwilę
umierać będę,
Aż skona zupełnie
i dusza i ciało…
Gdzieś może
swe szczęście
przypadkiem zdobędę,
Lecz szukać mi się już
odechciało…
Moi przyjaciele mnie nie zawiedli. Wiersz opisuje odczucia osoby, która boryka się z ciężką chorobą i nawet przyjaciele nie są już w stanie jej pomóc...Choroba potrafi uśmiercić w człowieku radość...
Komentarze (3)
Przyjaciele to może i ciebie nie zawiedli ale czy Ty
aby przyjaciół też?:) ile osób po drodze skrzywdziłaś
aby zapewnić sobie szczęscie? Zapewniam Cie takich
odczuć człowiek człowiek umierający nie ma-mocno
naciagane:)
Na przyjaźń trzeba zasłużyć. Nie tylko brać ale przede
wszystkim dawać też coś od siebie...
...ciekawy..temat wprowadziłaś....do wiersza....wart
przeczytania...