po co wszystko ?
Co rano oczy swe otwieram,
co dnia tą samą twarz ocieram.
lecz gdy odbicie swe widzę,
to sam z siebie szydzę.
Bo jaki sens to wszystko posiada,
jaka siła tym wszystkim włada,
że przez ból i łez tysiące
moje szczęście jest malejące
Wciąż mocno się staramy,
dobytek swój zbieramy,
i nagle, wszystko tracimy,
więc do czego dążymy?
Krążąc wśród ludzi wielu,
nie czuje nawet małego szmeru,
nawet iskierki się tlącej
nadziei naszej gorącej.
Na ulicy głód, dzieci płaczą,
pod mostem psy warczą
na biednych, opuszczonych,
w tym świecie zagubionych.
Kolejny siniak na twarzy niewinnej,
kolejna pięść na ręce sinej,
matka zapłakana już cała,
jej siła jest za mała.
Po co wierzyć, że cud nastanie,
że w chwili szczęście powstanie
i czasy lepsze nastaną,
pogrzebane marzenia powstaną.
Najlepiej połóżmy się wygodnie,
ubierzmy się pusto, modnie,
czekajmy aż czerń nadejdzie
i z duszą naszą odejdzie...
Komentarze (2)
...aż dech w piersi zapiera,ucieka gdzieś nadzieja na
lepsze jutro,łza po policzku płynie a za nią druga
wypada.Brak słów by skomentować ten wiersz,może jest
wzruszający...
Dobry wiersz. Pozdrawiam