Po dwudziestu latach ..
z dedykacją..dla młodych, i starszych małżeństw :)
skradłam tak sobie,
kawałek Ciebie.
ot co, taki malutki.
łagodnie tuląc wciąż go do siebie,
dzieląc radości. i smutki.
parę lat temu, a może i sporo
na rynku pod Marszałkowską,
cudnie w dzień słońca, cudnie nad
rankiem,
otoczył mnie pan swoją troską.
okiem zahaczył, uśmiechem zabawił
całkiem, a całkiem konkretnie [!]
że też ja byłam, taka naiwna
że się bawiłam tak świetnie!
..
mijały lata, po sukni białej
i też to cudo od Boga
przyszło tak do nas, niespodziewanie,
ach, mąż zamienił się w wroga.
smutkiem mijały lata ciężkości
gdy na początku tak cudnie.
opadł miłości żar, z samotności
nie było u nas tak żmudnie.
piękne te noce, w ciepłym klimacie,
rozdrobniły się w ciemną czarę.
a mi tak trudno całkiem sie dziwić :
minęło lat dwadzieścia parę.
a część Ciebie wciąż chce marudzić,
choć nie serdecznie mi szlochać.
mój miły, mężulku, czas się obudzić,
czas swoją żonę pokochać.
Komentarze (5)
dobry wiersz, czekam na jakiś tomik xD, może i w te
wakacje coś wydasz :P (ja oczywiście kupie, ale na
jakieś zniżki licze)
tak lekko piszesz na temat trudny ,bo dopada wiele
małżeństw ,jak to mówia proza zycia - zamiast miłości
przyzwyczajenie -czy w takich okolicznościach jest
jeszcze miejsce na miłośc ,na szczere uczucie - ale
jeśli to możliwe to zgadzam sie z tym ,"czas swoją
żonę pokochać" -dodam męża też
ciekawy temat....i bardzo pouczający wiersz...+
ciekawy wiersz,opisujący życie ,uczucie ,sumujący lata
wspólnie przeżyte ,ale brak tego ciepła ,czy miłość
gaśnie...?
Czasami zamiast miłości zostaje tylko przyzwyczajenie
do tej drugiej osoby. Zostawiam +. Wiersz jest
naprawdę dobry.