Po największej burzy
Za oknem ponuro i szaro
Zupełnie jak w moim sercu
Kolejne krople kapią
Łez i deszczu
Pod naporem wiatru
Drzewa w agonii się zginają
Tak ja ja gdy oglądam nasze zdjęcie
Szum i wycie na dworze
Mogłoby być moim szlochem
Gdy po raz kolejny czytam list od ciebie
Niczym tchórz zostawiłeś
Kopertę pod drzwiami
Jakbyś nie mógł powiedzieć
Prosto w oczy słowa ,,Koniec''
Lecz nawet po największej burzy
Pojawia się słońce i tęcza
Ja już widzę pierwsze barwne promienie
Przedzierające się przez ołowiane chmury
smutku
Komentarze (9)
japoneczko,
po burzy jest więcej ozonu
a po sztormie jodu.
Witaj,
w życiu jak w pogodzie ciągle coś się dzieje.
Pozdrawiam, przesyłam garść złotych promyków.
i tej wersji się trzymajmy :-) dobrze, że jest
nadzieja :-)
najlepiej po burzy to nie wyć tylko oddychać świeżym
powietrzem podobno dużo jodu jest.
A po burzy przychodzi dzień..A najpiękniejsza jest
tęcza.Rozjaśnia wszystkie smutki.Pozdrawiam serdecznie
Ołowiane chmury smutku, wielki ciężar ale można
udźwignąć miłością wszystko...+
Piękny wiersz.
Pozdrawiam.
po burzy tecza barwi zachmurzone niebo - tak jak
milośc serce
Napewno pojawi sie slonce i tecza.Napewno.Tylko nieraz
trzeba troche poczekac.Pozdrawiam slonecznie:)
Koniec zwykle początkiem bywa! Pozdrawiam!