wybacz jej Boże
wybacz jej Boże bo zgrzeszyła
pokochała go a później zabiła
do innej należał przysięgę innej składał
a jej miłosne słowa opowiadał
mówił że ją kocha ponad życie
lecz z inną budził się o świcie...
mówił że w nąc tą pracował będzie
lecz nocą inną dotykał wszędzie
to z inną spedzał niedziele i święta
a ona czekała na jego ciepło zmarznięta
mówił że jeszcze czasu mu trzeba
ona mu go dała uchylając nieba
lecz niebo pochmurne w końcu się stało
słońca i ciepła juz było mało
łzy jak deszcz z oczu spadały
madzieje z wiatrem odleciały
gdy przyszedł, pistolet z kabury wyjeła
i patrzała jak wolno umiera
z premedytacją szybko strzeliła
jednym trafieniem go uśmierciła
krew naznaczyła cały jej pokój
a ona w sercu poczuła spokój
umarło wszystko to co mieli
bo nie potrafiła się nim dzielić
umarł dla niej ich smutny świat
budowany na kłamstwie kilka lat
słyszy wciąż głosy jego z nieba
że tu będą szczęśliwi razem że na nią
czeka
że życie w niebie inne niż na ziemi
że tu dla niej w anioła się zamieni
i ona znów pistolet szykuje
by w sercu swym umieścić kule
kolejny raz mu uwierzyła
głośny strzał i w szpitalu się obudziła
serce z raną ledwie żyło
lecz dla niego już nie biło
zrozumiała co mu dała
głosów jego już nie słuchała
anioł życia zabrać nie chce
on jest diabłem
to diabła ręce
dzis stoi codzień przy jego grobie
zapala z nicz w czarnej żałobie
modli się o spokój dla niego
pytając wciąż Boga...dlaczego on kłamał
dlaczego
wybacz jej Boże bo zgrzeszyła
kochała go nad zycie...dlatego go zabiła
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.