poddublińskie okna
wychylając się w taką rozmazaną rzeczywistość pamiętamy wszystko, co nas otoczyło całą melodię świata naszego.
zza okna zaśpiew krwisty fados
rozgarnia śpiączki
moje stopy o dziwo uwiedzione próg
obstukują
a może dostąpią od nowa prawa drogi
poniżej nie ma powrotów
krople mlaszczą bezczelnie
niemal we mnie
łączą myśl ze smakiem nut
nic śmiesznego
ale za to dobrze jest
zza zasłony
żebrać tak pośpiesznie
o pomruki i szelesty
sploty niemal cielesne
daninę nawiedzonych.
.... tym, którzy wciąż słyszą.
Komentarze (2)
szumy to normalność człowiek bliskość to rytm dźwięk
też słowa Wiersz pokazuje tą prawdę Dobry łapie
nieuchwytne
ciekawy wiersz. Gratuluję stylu i wyrazistości.
"krople mlaszczą bezczelnie" - idealnie.