Pogoda duszy
Czasem, pośród dni pogodnych
– kiedy drzewa są zielone
i niebiesko kwitną chabry –
zdarzy się pochmurny dzionek.
Niebo zasnuwają chmury,
z których płyną strugi deszczu
i świat staje się ponury,
choć niedawno śmiał się jeszcze.
Ale nie trwa wiecznie burza,
chmury w końcu w dal odpłyną,
a gdy słońce się rozchmurzy,
znów zaświeci z dziarską miną.
I choć za niedługo może,
deszcz mnie zmoczy, wiatr przewieje,
to parasol swój otworzę;
potem, w domu się ogrzeję.
Więc czy aury ciągłe dąsy:
noc gorąca, ziąb o świcie,
powód to wystarczający,
żeby przestać kochać życie?!
---- ---- ----
Znasz pochmurne dni i piękne,
więc dodawać nic nie muszę...
Te pogody są zaklęte
w Twoich oczach, w Twojej duszy.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.