Pogodzona
Wieczór już tuż.
Kolejną kolację zjem sama.
Nocą łóżko zimne powitam.
Nie powiesz dobranoc kochanie.
Żartem nie rozśmieszysz.
Jak w kalejdoskopie na kawałki rozpaść się
powinnam.
Myślałam, że jak Ciebie zabraknie, braknie
i powietrza.
Ranek łaskocze słońca promieniem.
Hałas ulicy za oknem.
Oczy szeroko otwieram,
pokój wciąż ten sam.
Przed lustrem staje.
Ktoś mądry kiedyś powiedział
"Nie umiera się z miłości".
Uśmiechem powitam ten dzień.
Mogę żyć bez Ciebie...i oczekiwać nowej
miłości.
Komentarze (6)
Magda dziękuję za cenne uwagi. Pozdrawiam.
Ładny wiersz:) Pozdrawiam.
Ładniie przedstawiona refleksja po nieudanym związku.
Jeśli można- nie stosowałabym inwersji, , już tuż
trochę źle się czyta
A może
Wieczór tuż tuż
powinnam rozpaść się na kawałki
Ranek łaskocze promieniem słońca
Staję przed lustrem
A może poszukam nowej drogi, by nie powtarzać wyrazu
miłość
Pozdrawiam
Optymizm daje siłę przetrwania i tak odczytuję Twój
wiersz.
Wydaje mi się, że warto skrócić ostatni wers:
"poszukać.."
radosny pełen optymizmu wiersz ...tak trzymaj z
uśmiechem lepiej się żyje :-)
pozdrawiam
życiowy wiersz pozdrawiam