Polinezja
Jak ja zazdroszczę chłopom,
z wysp Polinezji.
Oni żyją bez stresu,
mają bodźca i drugą żonę.
Ja z jedną muszę się męczyć.
Przyjdzie z pracy wykończona,
przygotowuje obiad,
przypilnuje dzieci,
wieczorem zmęczona
I tak nam życie leci.
Na wyspach facet ma dwie żony,
Gdy się znudzi idzie do drugiej.
Znów się bawi i baraszkuje,
rano nawet drugi raz dostaje
i tam mu życie leci.
Morał jest z tego taki:
„Nie żeń się młodzieńcze,
lepiej mieć przyjemności,
niż przed telewizorem oglądać mecze.
Jesteś zawsze wyposzczony,
jak święty turecki”
Komentarze (4)
Za Anną:
Przeczytałam i taka refleksja zrodziła się w mojej
głowie:
Niechaj peel wyposzczoy
zamiast szukać drugiej żony,
kiedy pierwsza wraca z pracy,
obiad poda jej na tacy,
po czym dzieci przypilnuje.
Gdy żona się zrelaksuje,
to istnieją duże szanse,
że chęć będzie mieć na harce.
Miłego wieczoru:)
a gdyby mąż tak pomógł w domu byłaby mniej zmęczona.
Hmm pytanie czy lepiej męczyć się z jedną czy z
kilkoma:)??
Z matematyki wynika, że skoro połowa ma dwie żony, to
druga połowa, mniej atrakcyjni, biedni nie ma żadnej i
nigdy nie wiadomo w której byśmy się znaleźli.
Pozdrawiam