Polski to trudna język, cz. 4 -...
zabawy słowem
(po latach przerwy - cd.)
Przez Grzegrzółki gnałem w cwale...
w karczmie trzosem zabrzęczałem,
wnet z gżegżółki, oprócz czystej,
karczmarz przyniósł mi pieczyste,
i trzcinniczka, na dokładkę,
spróbowałem nie ukradkiem.
Dżdżownik też niczego sobie…
byle nie legł na wątrobie.
Jeszcze głodnym, więc z warzęchy
mięsko wcisnąłem w bebechy.
Ścierwnik nie był ku ozdobie…
zjadłem, wypiwszy na zdrowie.
Ogorzałka, pod gorzałkę,
smakowała całkiem, całkiem,
lecz z orzechów orzechówki
nie miał karczmarz ni połówki.
Miast nalewki więc zechciałem
orzechówkę – ptaszę małe,
i do tego uhlę z żołną…
swym posiłkiem gawiedź ściągnął.
Podgorzałka i jarząbek
w kolejności – gdyż porządek
i w żarełku trza zachować,
póki trzeźwa jeszcze głowa.
Lekko rzężę, gdyż z obżarstwa
już żołądek mówi „basta!”.
Lecz na pluszcza mam ochotę…
podróżniczka wcisnę potem.
Dobrze, żem w sakiewce złota
miał dostatek, gdyż hołota –
powsinogi, te hultaje
nie czekali, aż się najem,
tylko stół mój już obsiedli
żebrząc, że też by coś zjedli,
więc głuptaków i szlamików,
i pełzaczy, pomurników
im kupiłem. Niech się nażrą.
W końcu żem postacią ważną.
Pan im stawia! Zamiast śledzi
dzisiaj ptaszki żarłem kmieci.
Jakie kmiecie? Gołodupce!
Gdy wypili, rżną hołubce,
skry krzesają, wrzeszczą pieśni…
Jak w Wytrzyszczce, gdziem był
wcześniej.
Czułem – w trzewiach zżarte krąży,
od gorzałki łeb też ciążył...
Zamiast z łoża wstawać rano,
noc na ławie miałem spaną.
Komentarze (20)
Renato Sz-Z, czasem lubię takie łamańce, ew. z
pułapkami, napisać. Musi mnie tylko najść pomysł...
Tu iskrą było przypadkiem trafienie na moje poprzednie
trzy części. Wstawiałem je tutaj kilka lat temu. No i
"się zainspirowałem" ;)
Mówiąc szczerze - odradzałbym podsunięc9ie wierszyka
cudzoziemcowi. Nie tylko chodzi o ew. orty i wyjątki,
ale i dziwne zwroty, niektóre domyślne... ;)
Również pozdrawiam :)
Świetny łamaniec językowy,
zachęca do gimnastyki aby giętkie
i gładkie w mowie były nasze języki ;))
Ale dla cudzoziemca bardzo karkołomne zadanie ;))
Pozdrawiam z uśmiechem, za to wyborne i "wypasione"
żarełko w polskiej karczmie ;)
Isano, nasza mowa i zapis jest trudny, ale za to jak
można to wykorzystywać do np. "Zabaw słowem". Czasem
to robię, już trochę się zebrało ;)
Driano, nie znam się. Ale jak tak powiadasz, przyjmuję
a priori, że "orzechówka piękne ptasię" ;)
Bort, nie przeszkadzam więc w ponownym czytaniu ;)
...a wnusie kiedyś dorosną ;)
Sosno, nie jestem ornitologiem, ale wystarczy poszukać
w Google... ;)
PS. Musiałem się, w pewnym momencie,powstrzymać z
dalszym pisaniem, gdyż jeszcze zostało tyle dziwnych
nazw ptasząt, że ... wyszłoby wierszykowe tomiszcze;)
Goldenretriver,
nie patrzę na robaki
a nawet nie na szpaki.
Zjadam wszystko. Miarkuję,
by zjadłszy... dobrze się czuję?
Dużo więcej, prócz smaku,
mnie nie interesuje ;)
Piękna jest nasza mowa ojczysta,
choć czasami troszkę zawiła w pisaniu. Mi to nie
przeszkadza.
Cieszę się, że ją mam. Pozdrawiam serdecznie
Orzechówka piekne ptasie:)
Super!
Czytam (nie pierwszy raz i na pewno nie ostatni!) z
największą przyjemnością, mimo że nie bez potknięć :-)
Ale lubię walczyć, hahaha ;-)
I wiesz, chętnie dałbym do przeczytania wnusiom, ale
jeszcze za młode, a wiersz jednak trochę przyprawiony
;-) Tzn byłoby za dużo pytań :) Ale za kilka lat...
Pozdrowionka :)
Nawet żem nie znała tylu ptaszków :)
I połowy tego jadła
nie zna nasz dzisiejszy rodak,
przeto ma dziś tyle sadła.
Nie ma w diecie ryb - jest robak.
No, a robak, rzecz wiadoma,
tylko nasze trzewia muska,
a więc tłuszczów zjada domiar -
to jest zatem wina Tuska,
co się zgodził żeby mięsa
wyrugować z naszej diety.
Na robaki nie dam pensa -
po wyborach jest niestety.
świetny.
Miło mi, Gorzka_kawo :)
Ups! Jastrzu - masz rację - w wierszyku wstawiłęm
błędnie. Poprawiłem na "rzężę"