Ponętne wdzięki
Nie wybudzaj mnie jeszcze ze snu
bo na nowy podryw nie mam siły
to o czym dzisiaj w nocy śniłem
chęci na wstanie mnie pozbawiły
śniła mi się dziewczyna jak marzenie
taka, która od razu wzmaga pragnienie
więc sobie myślę – mój Ty Boże Drogi
pozwól dotknąć nóg, co sięgają podłogi
już jestem spocony i rozanielony
folgować pragnę na wszystkie strony
czy mi pozwoli – myślę tu o
biuście
poszalałbym z nimi jak zając w kapuście
kulistym ruchem już trzymam je w dłoni
i żaden staniczek ich pewnie nie ochroni
są jak arbuzy w egzotycznym ogrodzie
na samą myśl ślinka cieknie po brodzie
na aksamicie nieba sunąłem marzeniami
bym mógł się obejrzeć za jej pośladkami
bo one tak jędrne są w pełnym rozkwicie
i jak tu nie kochać cię życie o świcie
przecieram oczy po tak upojnej nocy
ciekawym, co też mnie dzisiaj zaskoczy
krzykliwym głosem budzi mnie z rana
moja małżonka wiecznie rozczochrana
musnęła me czoło swą szorstką dłonią
cały aż zadrżałem, włosy dęba stoją
bo przebudzenie może być okrutne
gdy zamiast łani mam od rana kłótnię
Komentarze (17)
...bet boy....w Twoim wierszu...
A to ci erotyk. Poranny dotyk i zgasło. Fajny.