Popołudniowa siesta
Przepraszam jeżeli kogoś obraziłam.
W niedzielne popołudnie
na kocyku rozłożonym
leży naturysta
w sadzie jabłoniowym.
Słoneczkiem się opala
kwieciem odurzony
zamknął oczy
snem mocno znużony.
Wśród kwiatów jabłoni
pszczółka mała lata,
kaktusa zobaczyła
smacznego nektaru
chętnie bym zażyła.
Ból nagusa ogromny
krzyku co nie miara
ratownicy pogotowia
ratowali nieboraka.
Żona płacząc prosi
-panowie kochani
zabierzcie ból mężowi
wielkość niech zostanie.
Komentarze (22)
Kawał kawałem ale przepaska by się przydała )))
by poprawić swoje
spracowane zdrowie
ciułał rok pieniądze
tak pokrótce powiem
a że w Ciechocinku
pachnie wielkim światem
a więc kasa poszła
jak by strzelił batem
więc piszę do żony
zabiegi mi służą
przyślij ze dwie setki
może mi przedłużą
a żonka czym prędzej
pieniążki przesłała
i list takiej treści
od siebie dodała:
wysłałam ci pięćset
niech dobrze podłubią
nie tylko przedłużą
lecz też i pogrubią:)))
pociągnąłem ten typowo damski temat
bo spodobał mi się bardzo ten poemat:)))
pozdrawiam z humorkiem:)))
Ten "kaktus" to nawet pszczoły przyciąga. Pozdrawiam
Halinko. Miłego dnia
Halinko, znałam kawał o tym zdarzeniu:)
Rozbudowałaś go fajnie:)
Może będzie lepiej brzmiało:
"Słoneczko go opala"
Pozdrawiam słonecznie, ale nie z sadu:):):)
świetny ...a ostatnia zwrotka super ....może tak
zostanie :-)
pozdrawiam - miłego dnia
mnie nie obraziłaś...wręcz przeciwnie, muszę dać się
też ugryźć tej pszczółce
:):):):):):):) dobre, dobre :):):):)