Popołudniowe przemyślenia...
popołudniowym przemęczeniem
powoli przymykam powieki
przez pryzmat
poznaję
prawdziwą postać przedmiotów
pognieciony papier
popielniczka pełna papierosowych petów
purpurowe pudełko
półka przeróżnej porcelany
patera pełna pączków
półmisek przekąsek
pomalowany pokój pomarańczowym pigmentem
porzucone pantofle
płaszcz przewieszony przez poręcz
plecak pozostawiony pod progiem
posłanie psa
pamiętam poprzednie piękne poranki
podsłuchując piskliwe piszczące pisklaki
przemierzając pomiędzy próchniejącymi
płotami porośniętymi powojem
parzące pokrzywy
pachnące pąsowe pąki piwonii
posiłki
pogaduchy
przyjęcia
podszeptów poświata półsłówek
pośpieszne pocałunki
podniecenie
pieszczoty
podążając półcieniem
podpatruje pobliski pejzaż
później przysiadając pod platanem
przeczytam powieść
Komentarze (34)
Napracować się trzeba. Podziwiam. ja leniwiec jestem.
Przeczytane :)
Udany tautogram... też lubię poczytać:)
przeczytałem
przeanalizowałem
plusa postawiłem
Pozdrowiłem (:-)}