O poranku
Ciszę poranka, głos piły przeszył.
Jęknęła ziemia, raz, potem drugi.
Przydrożne drzewa, niby żołnierze,
z hukiem padają, jedno po drugim.
Martwe, jak cienie równo ułożone.
Żywe, w siebie wtulone, czekają
nim ziemia, ukoi i ból wchłonie.
Powietrze aż ciężkie od przemocy,
ktoś woła, czy mi się tylko zdaje,
pomocy?!
Kolejne drzewo, już się kołysze,
kiedy huk znowu, rozdziera ciszę.
Obawa w sercu, lekko się wzmaga.
Pracuje dalej, sprawna brygada.
Dawno zostało ujęte w planach.
Już wkrótce będzie, tu autostrada.
Pierwsze decyzje, właśnie wdrożone.
Ostatnie drzewo, składa na ziemi,
swoją koronę.
Kończy się już dzień. Zaczyna padać.
Z nieba obficie, łza za łzą, spada.
Komentarze (36)
koło mojego bloku wycięto prawie wszystkie drzewa bo
co niektórzy sąsiedzi skarżyli się ,że gnieżdżące się
w nich ptaki zanieczyszczają im okna i parapety
Miłego dnia:)
... jakiś czas temu wycięli stare drzewa na ulicy
zabytkowej bo Unia nakazała lepszą widoczność na
drogach...pozdrawiam...
Dzień dobry
Witam serdecznie:
GabiC :)
Leon.nela :)
Stella-Jagoda :)
Pięknie dziękuję za chwilę wspólnej
refleksji.Serdecznie pozdrawiam i życzę udanego dnia.
Ech, szkoda drzew i slow na to wszystko.
Pozdrawiam:)
szkoda tych drzew naszej ozdoby dróg
niestety wielu poległo u ich stup
wiec wiele drzew odchodzi z włsnej jaźni
pozostawiając swój obraz naszej wyobraźni
Refleksyjny, dobry wiersz.
No, cóż popłakałam się...
Miłego dnia Poola.
Pozdrawiam serdecznie:!
Dziękuję.