Poszedł dziadek po wypłatę
O poranku w poniedziałek
Szedł do pracy sobie dziadek
Nie powiedział nikomu,
Że zaraz wróci do domu...
Babka nosem zakręciła
Mina jej nie była miła.
No bo dziadek jej kochany
I na wiosce bardzo znany
Mówi do niej: jestem stary..
Zgubiłem swoje dolary
A historii wy nie znacie
to sie działo przy wypłacie..
Babka patrzy i nie wierzy
Dziadek swoją minę szczerzy
I se myśli : żyć mi nie da.
W końcu mnie samego sprzeda...
Dziadek placze, lamentuje
Błaga kręci kombinuje:
,, Nie patrz na mnie tak już proszę.
Raz się stało, a zawsze przynoszę"
Babce już opadły ręce
Nie wie czy ma mówić więcej..
Tak codziennie każdym latem
Chodzi dziadek po wypłatę..
Biedny zapomniał wogole,
Że dawno ma emeryturę
Po drodze zasypia na łące
Śniąc o wyprawie po pieniądze
I tak się dzieje już lat wiele
A babcia się z niego pod nosem śmieje
Komentarze (4)
Oj biedny ten dziadek :)
A skąd pomysł ze demencja. Nie taki był zamiar. Różny
humor człowiek prezentuje i preferuje. To taki w stylu
lekkim zabarwieniem czarnego a nie żeby obrazić.
Nie widzę w tym wierszu nic dowcipnego, a wyśmiewanie
człowieka z objawami demencji wydaje mi się nie na
miejscu.
Ale to tylko moje zdanie.
zgrabnie i zabawnie