poranne westchnienie
frunęło śpiewem z wierzchołka
- ciepłem się wokół rozlało
rzuciło w okna snop iskier
- leciało pod chmury strzałą
na niebie porządek czyniąc
by ślad się ciut rozniebieścił
jasnym głosikiem sprawiło
że dzień ukazał swe wdzięki
jeszcze cień ptaka złowiło
- kołował nad klombem w parku
dojrzało w mgiełce z fontanny
uśmiechy dla niedowiarków
nurkując w chwilach ulotnych
zbierało w dłonie motyle
czy ktoś się domyślił tego
że uczyniło aż tyle ?
Komentarze (14)
Rozniebieścił- wspaniały "poetycki neologizm".
Przypomina mi poetykę Mirona Białoszewskiego.
Gratuluję talentu!
Poranne westchnienie, tyle dobra uczyniło...
Maryla - czarodziejka słowa, bardzo panią proszę o
mniej urzekające komentarze, bo przy ostatnim mój
wiersz wypada naprawdę blado! :)
czytam, podziwiam, wzdycham....:) na piękny dnia
początek chwytam w dłonie motyle TWOJE motyle. Marylko
kocham Twoje wiersze
Ech...tylko sobie westchnęłam :) Pozdrawiam
witaj, poranne tchnienie, tyle ciepła i dobra
rozsiało, wszyscy się nasycili, nikomu
nie brakowało.. pięknie, pozdrawiam.
jak westchnienie, powiewny, lekki wiersz. pozdrawiam:)
Bardzo lubię czytać twoje wiersze na dzień dobry
czarujesz i dajesz to magiczne ciepło...pozdrawiam
Urocze to Twoje "poranne tchnienie,,
ciekawe jak wszystkie Twoje wiersze.
Pozdrawiam serdecznie z daleka.
Witaj Marylo. Potrafisz zaczarować słowem, które
sprawia iż cały smutek szarego dnia odpływa i
pozostaje w nim tylko to co piękne. Pozdrawiam:)
Bardzo subtelny i delikatny wiersz jak muśnięcie, miło
było przeczytać na dzień dobry:) Pozdrawiam:)
,,ciepłem się wokół rozlało" :))
Piękno i subtelność jak zwykle :).. M.
"dojrzało w mgiełce z fontanny
uśmiechy dla niedowiarków" jedno delikatne
westchnienie, to prawie jak efekt motyla.