Poronione szczescie
szczęście moje jedyne
gdzie Twe liście spadają
chcę pozazdrościć wszystkim
do których one trafiają
by móc zachować w sercu
ich jaskrawoczerwoną barwę
pazury odciśnięte na suficie
zasmuconych rozważań
oszroniona ciekawość
paranoją strachu poraża
i raniąc boleśnie mit tworzy
niepostrzeżenie oddalam się
od Twych ciepłych dłoni
i od serca co intencje ma zdrowe
lecz z głupoty natrętne myśli goni
bo zapanować nad snami nie może
nie chcę już więcej marzyć
wraz ze mną nasze szczęście umiera
wspomnienia niech żyją szeptem
w imię miłości pamięci się nie
poniewiera
ona zostanie w naszych sercach wiecznie
Komentarze (3)
Na to nie ma siły - wspomnienia, nawet szeptem, będą
żyły. Twoją wolą i staraniem, czy Boga Pana, że
odeszła ukochana?"+"
To jesteśmy podobni, też mam takie poronione szczęście
i obawę, że ktoś po raz kolejny mnie zrani tak
boleśnie, że czasami wolę nie zaczynać na nowo.
Porzucona miłość bardzo boli. Wiersz ma rym
nieregularny.
"...wspomnienia niech żyją szeptem..." Bardzo mi się
te słowa podobają... zawarte jest w nich wszystko -
szczęście, miłość, ból...przemijanie....