Portret dziecięcego autorytetu
Dla mojego dziadka
Pomarszczone dłonie i uśmiech w pajęczynie
czasu namalowanej na twarzy. Jeziora
oczu, przymknięte cichą starością, jeszcze
tak bardzo żywe. Tak bardzo kochały
las, zwierzęta i swoją pracę, kochały
i tak nauczyły mnie kochać, jeziora
oczu na pajęczynie czasu tak pełne
miłości. Dłonie które nauczyły jak
najbardziej
prozaicznie grać w karty, usta które
powiedziały
jak odróżnić ślad jelenia od dzika. Serce,
które nauczyło mnie kochać. Nie kościoły i
cywilizację.
kochać
las
...chciałabym podziękować...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.