powrót
z pohukującej sowy moja noc
rosą obmyte serce wydrapane w ranie
przyjdę znowu nie wyrzucaj mnie
możemy utopić słowa w kawie
rozmawiać łzami
proszę
razem
zapalmy lampki nad jej kołyską
przykryjmy ją świeżą różą
ona już nie ma dwóch dni
chciałaby mieć wreszcie dom
Komentarze (31)
Poruszające słowa
Przenika.
Wzruszający aż ból chwyta za serce...
Pozdrawiam niedzielnie:)
Aż boli.
"ona już nie ma dwóch dni
chciałaby mieć wreszcie dom"
Olśniewająca puenta! - obuchem po sercach...
nie rańmy pamięci wspólnego/naszego dziecka...
Przeszywająco boli każda strofa...:(
Pięknie skomponowany, poruszający wiersz. W pigułce
oddałeś psychologię Takiej Straty; rola mężczyzny jest
wtedy olbrzymia. Pozdrawiam.
Wymowny przekaz wiersza, można różnie interpretować, z
podobaniem, pozdrawiam serdecznie.
Sowa,kolyska,tematyka sugeruja smierc dwudniowego
dziecka,ja podobnie jak Mariat sadze ,ze chodzi raczej
o milosc.
Wzruszający przekaz,
Pozdrawiam
Dla mnie to prośba o pojednanie, odnalezienie siły na
dalsze wspólne bycie po stracie dziecka.
Wymownie i wzruszająco w trudnym temacie...
Pozdrawiam
Pohukiwania sowy zwiastowały śmierć...
Świetny i bolesny.
Pozdrawiam.
Bardzo mi się podoba!
Oprócz /róży/, bo nie przepadam za różami, ale to
tylko mój problem
Pozdrawiam
Boli aż jak się czyta, ale czy jednak pozycja
'Tematyka' jest dobrze dobrana? Coś mi podpowiada, że
tu 'miłość' bardziej pasuje.
I jedno moje żelazne działanie - dlaczego ktoś nie
zagłosował jeśli chwali wiersz?