Pożar
Po policzku spłynęła łza,
Ciało przeszedł dreszcz,
Umysł zaczšł powoli wariować.
Czuć było zapach dymu,
Bólu i mierci.
Kurtyna ognia zajęła pobliskie domy,
Strawiła pobliskich ludzi,
Unoszšc w przestrzeni
Jedynie ostatnie krzyki.
To były ostatnie minuty,
Ostatnie chwile bytu i życia.
Ogień okršżył jej ciało
Leżšce bezwładnie w trawie,
Czšstki jej umysłu
Błšdziły jeszcze wród pól i domów
Jakie tu niegdy były,
Wród rodziny i przyjaciół.
Póki ogień na proch
Nie zwęglił ciała,
Pozostawiajšc duszę samemu sobie,
Wolnš jak ptak,
Szybujšcš do nieba.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.